Miasto Aniołów - Shadowhunter PBF
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Lincoln Park

3 posters

Go down

Lincoln Park Empty Lincoln Park

Pisanie by Drake Rousseau Sob Kwi 04, 2015 6:40 pm

Lincoln Park został założony pod koniec dziewiętnastego wieku i jest jednym z pierwszych parków w Los Angeles. Początkowo nazywany był East Los Angeles Park, następnie nazwę zmieniono na Eastlake Park i w końcu na aktualną. Znajduje się tu jezioro East Lake. Park jest centrum rekreacji, ma miejsca piknikowe, boiska do różnych sportów.
Drake Rousseau
Drake Rousseau
Agresywne Pedalskie Uke

Posts : 267

https://cityofangels.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Wto Kwi 07, 2015 10:59 pm

Park w dzielnicy Lincoln Heights należał do tych miejsc, za którymi Aleksiej całkiem przepadał. Było cicho, było jezioro, ludzie go tu nie zaczepiali, no żyć nie umierać po prostu. Teraz natura po stosunkowo lekkiej zimie powinna się rozbudzać do końca, jednak było inaczej. Otoczenie kojarzyło mu się z typową, wczesną jesienią, w dodatku wschodnioeuropejską. Niektóre liście były delikatnie pożółkłe, jednak Rosjanin postanowił to tłumaczyć sobie tym, że drzewa są na coś chore i tyle.
Postanowił zrobić sobie dzień wolny - nie tyle wolny od pracy, co od Quentina Blackwooda, który ostatnimi czasy tym bardziej nie dawał mu spokoju. I tak nie pozwoli mu oszpecić się tą cholerną runą małżeńską, no po prostu nie ma opcji! Nigdy nie pozwoli się nikomu w to wplątać. Jeszcze czego. Nawet zwykłe związki nie były jego mocną stroną, a co dopiero małżeństwo.
Rudzielec ubrany był w ciemnoszarą koszulę, czarne spodnie i glany, zaś na szyi miał zawiązany szalik w tym samym kolorze. Ostatnio musiał więcej krzyczeć na tego idiotę i jakoś tak mu się zachrypło. Siedział teraz na jednej z ławek w okolicach jeziora i wpatrywał się w nie. Po jego powierzchni pływały kaczki. Dziwne z nich ptaszyska, ale całkiem sympatyczne. Nie licząc tej bestii, która kiedyś go pogoniła...
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Sob Kwi 18, 2015 3:03 pm

Dylana zawsze była wielką fanką biegania. Szybsze bicie serca, po pewnym czasie obolałe mięśnie to coś wspaniałego. Wtedy czuła, że żyje. Lepsze to niż siedzenie w Instytucie lub uganianie się za demonami, nie, żeby kobieta miała coś przeciwko, ale uwielbiała przeznaczać czas na swoje prywatne sprawy. Jako iż jej życie towarzyskie praktycznie nie istniało, postanowiła dalej nie zwracać na siebie uwagi nakładając na siebie runę, która sprawiała iż przyziemni nie byli w stanie jej dostrzec.
Swoje długie włosy splątała w kucyka na czubku głowy, założyła na siebie różową bokserkę, czarne, krótkie spodenki i różowo - szare adidasy na grubej podeszwie. Tak się ubrała w chłodny dzień? Tak, albowiem runy czynią cuda i nałożyła na siebie również tą zatrzymującą cieplo w organizmie więc nie musiała się bać, że nagle zmarznie czy coś.
Nie spodziewała się spotkać nikogo, lecz spotkała. Tych rudych włosów nie da się pomylić z żadnymi innymi, nawet z innymi rudymi włosami. Czy Dylana miała ochotę na towarzystwo? Tak. Dodając do tego fakt, że teraz czuła się normalną kobietą. (Cóż, zmieniłam pewne kwestie dotyczące Dylany w KP, nie jest już nimfomanką). Podbiegła do niego przypominając sobie ostatnią okoliczność kiedy się widzieli. Klub Pandemonium, demony, walka. Nienajlepsze  wspomnienia lecz taka już ich robota.
- Hej - powiedziała dość niepewnie, nie wiedząc do końca jak go zaczepić. - Co Cię tu sprowadza? Co u Ciebie słychać? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?
Zadając mu tyle pytań na raz nie było zbyt mądrym posunięciem, aczkolwiek Dylana miała nadzieję, że Aleksiej jej to wybaczy. Uśmiechnęła się zachęcająco, w końcu byli znajomymi z Instytutu, a może kiedyś nawet przyjaciółmi.
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Sob Kwi 18, 2015 4:37 pm

Siedząc na tej ławce sam nie wiedział, po co tu przyszedł. W końcu wymyślił, że najlepszym powodem na to, by nie siedzieć w Instytucie był fakt, że tutaj ten świr go nie wytropi. To zdecydowanie lepsza przyczyna opuszczenia swego miejsca pracy, niż pogoda albo inna rzecz tego typu. Podobno Brytyjczycy rozmawiają o pogodzie, kiedy chcą uniknąć niewygodnych dla siebie tematów. Amerykanie może też tak mieli... A u Rosjan tego nie zauważył. I w sumie dobrze.
Sam nie spodziewał się, że kogokolwiek znajomego tu zobaczy. W ogóle unikał ostatnimi czasy wszystkich, których mógł. Teraz jedynymi pomieszczeniami w jakich przebywał, były jego pokój i pracownia. No i okazjonalnie kuchnia. Kursując między tymi pokojami starał się omijać wszystkich ludzi szerokim łukiem i zupełnie nie reagował na wszelkie zaczepki. Był podenerwowany, co bynajmniej nie sprawiało, że chciał z kimkolwiek rozmawiać. Ale traf chciał, że Rosjanin trafił na jakąś znajomą osóbkę. I tą właśnie osóbką była Dylana. Mimowolnie uśmiechnął się.
- Priwiet. Skądże... Nie przeszkadzasz. -odparł, w dalszym ciągu nie ruszając się z ławki. To wbijające się w tyłek drewno naprawdę było wygodne. Cudowne. I najdobrzejsze. - U mnie... nie ma się czym chwalić. Jest nudno. A u ciebie?
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Nie Kwi 19, 2015 12:30 pm

Dylana uniosła jedną brew. Rozmowny jak zawsze. Zrobiła coś nie tak? A może powinna go po prostu ominąć i nie przeszkadzać? W końcu zawsze są jakieś powody małomówności drugiej osoby. Jednak Aleksiej był taki za każdym razem kiedy się spotykali, francuska postanowiła nie utrudniać sobie życia i przestać sie nad tym zastanawiać.
- Też nie mam za wiele do powiedzenia, oprócz tego, że w Instytucie panuje całkiem spore zamieszanie z powodu ostatnich wydarzeń w Pandemonium to jest całkiem spokojnie.
Rozejrzała się nieco, ale ruch w parku był bardzo słaby. Przynajmniej nie musieli się martwić, ze ktoś bedzie się patrzył na Aleksieja jak na idiotę, mówiącego do siebie a tak naprawdę do niewidocznej dla ludzi Dylany.
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Nie Kwi 19, 2015 2:59 pm

- Och. Rozumiem. - Jego głos był zabarwiony chrypką, której niedawno się nabawił. Skinął głową. Szczerze nie orientował się w sytuacji Instytutu, jednak było to do przewidzenia. Ciekawiło go, jak sprawa prezentowała się w innych miejscach na świecie. Czyżby szykował się powrót do wydarzeń sprzed kilku lat? Miał naprawdę wielką nadzieję, że było inaczej.
- Mam nadzieję, że po tym wszystkim nie ucierpiałaś zbytnio. Ja... Wybacz, że tak od razu poszedłem. To wina tego idioty. - Wytłumaczył się, nie chcąc nawet przywoływać jego imienia. Dylana nie wyglądała na kontuzjowaną, a jej kondycja najwyraźniej była dobra, skoro była zdolna do biegania. Wstał, gdyż niegrzecznie jest siedzieć, gdy dama stoi obok ciebie.
- Ale... W zasadzie chciałem jeszcze spytać, czy nie chciałabyś się przejść... Odprowadzić cię gdzieś może? - Spytał, uśmiechając się lekko przy tym. Za tą dziewczyną wyjątkowo przepadał, a małomówność w jego wypadku była czymś naturalnym, czego nie umiał w sobie przełamać. - Też bym pobiegł, ale moje gardło nie jest w najlepszym stanie...
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Pon Kwi 20, 2015 3:54 pm

- Skoro tak to może pójdziemy na kawę... albo herbatę? Jak wolisz. Pierwszy raz odwiedziłam te dzielnicę i nie do końca orientuje się, czy można tutaj coś gdziekolwiek wypić.
Dylana przypomniała sobie ich pierwsze spotkanie, biblioteka... Aleksiej słodko wtedy wyglądał. Potem spędzili noc w jej sypialni, w jednym łóżku... śpiąc. Nieprawdopodobne, a jednak. Spotkanie w Pandemonium nie należało do przyjemnych, lecz co poradzić?
- Biegać tak, gorzej jest przy gimnastyce lub ćwiczeniach siłowych. Rozcięcia na plecach prawie się zagoiło, lecz reszta siniaków na moim ciele stale przypomina o swojej obecności.
Nie dało się zauważyć. Krótkie spodenki, na nogach widniały otarcia a także wspomniane sińce, lecz je zawsze dało się zauważyć. Dylana walczyła dobrze - przyznawała to sama przed sobą - lecz nie do końca wychodziła z takich "spotkań". Jak każdy w sumie.
- A Ty? Nie zauważyłam żebyś miał wtedy jakieś kłopoty. - Brunetka postanowiła nic nie mówić o "idiocie", o którym wspomniał Aleksiej.
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Sro Kwi 22, 2015 4:22 pm

- Kawa brzmi bardzo dobrze. - Mężczyzna skinął głową. Tak, kawa była dla niego możliwym najlepszym rozwiązaniem w każdej sytuacji. I zdecydowanie najlepiej rozmawiało mu się właśnie przy tym napoju. Podrapał się w geście zakłopotania w tył głowy.
- Czasem tu bywam, ale kawiarni nie odwiedzam... - Bo zwykle przesiaduje u siebie, nie wychodzi z Instytutu i w ogóle jest totalnym nołlajfem, który nie ma znajomych. Bądźmy szczerzy, jego nikt nie lubił, nawet jego własny królik go nie znosił.
Dopiero teraz zwrócił uwagę na to, że Dylana przy każdym z ich spotkań była identyczna, jednak zupełnie różna przy tym. Początkowo bardzo kobieca, następnie wojownicza i niebezpieczna, teraz dość... przyziemna, jednak dalej niezwykła. Przez dłuższą chwilę przyglądał się jej, aż dotarło do niego, że może to być trochę niegrzeczne w stosunku do dziewczyny. Zastanawiało go, dlaczego nie uleczyła się za pomocą któregoś ze Znaków... Przecież nie czułaby bólu. On zwykle ich używał, bo ból dość absurdalnie nie był dla niego bolesny, po prostu przeszkadzał mu w różnych czynnościach. Zatem na jej słowa skinął jedynie rudym łbem.
- Ja, um. - Uciekł na chwilę spojrzeniem w bok, po czym znowu skierował je na nią. - Starałem się działać według planu. Ale też oberwałem. - wyznał szczerze. - Jednak praktycznie wszystko wyleczyły Znaki.
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Czw Kwi 23, 2015 3:20 pm

Dylana przygryzła wargę, czy wytłumaczyć mu dlaczego nie używała znaków? Hm, pewnie i tak tego nie zrozumie. Zresztą, żaden podziemny tego nie ogarnie. Dylana chciałaby być jedną z przyziemnych i martwić się o to, w co dziś na siebie włożyć a nie z jakimi demonami przyjdzie się jej zmierzyć. Mimo wszystko zmuszała się do zajęcia Nocnych Łowców, nie radziła sobie źle jednak gdyby nie wiedziała o tym wszystkim, co się wokół dzieje to życie byłoby spokojniejsze.
- Nie zrozumiesz - powiedziała z uśmiechem nie zwracając uwagi na to, jak mężczyzna na nią spogląda. Dał jej (zdaniem Dylany) wyraźnie do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany. Kobiecie zresztą głupio było przyznać, iż chciała pójść z nim do łóżka z powodu bycia nimfomanką.
- Nie ma tu jakiejś dobrej kawiarni czy wracamy do Instytutu? - Niechętnie zmieniła temat, tak naprawdę to chciała z kimś porozmawiać,jednak pogodziła się z tym, że jej poglądu są dosyć... absurdalne.
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Pią Kwi 24, 2015 4:02 pm

Nie powiedziała wiele na temat Znaków i mężczyzna postanowił nie wypytywać o to; jeśli jest to dla niej jakiś delikatny temat, może i lepiej, by rudzielec pozostał w niewiedzy. No i, jak mówiła, istnieje możliwość, że nie zrozumie jej pobudek do nieużywania ich. Skinął głową, uśmiechając się przy tym lekko. Jeśli będzie chciała ponownie podjąć ten temat i wyjawić mu, co jej leży w tej sprawie na sercu, on oczywiście jej wysłucha. Jeżeli to jakiś większy problem, zapewne postara się jej pomóc. Przecież to Aleksiej, słownikowy synonim kompleksu zbawcy.
- Myślę, że możemy spróbować z którąś z tutejszych budek. Wiesz... takie malutkie kawiarenki. Może trafimy na coś dobrego? - Zaproponował. Szczerze nie miał ochoty na powrót to Instytutu, skoro już wyszedł z niego, to chce chociaż trochę czasu spędzić na świeżym powietrzu. Zupełnie nie był świadomy tego, że Dylana ma na sobie teraz Znaki, dzięki którym Przyziemni jej nie widzieli, więc oczywistym jest, że wkrótce mężczyzna się wygłupi, o ile ona sama mu tego nie uświadomi.
- Chyba po drodze coś takiego widziałem. Sprawdzimy? - wskazał ruchem głowy kierunek, z którego przyszedł. Całkiem miło było ją tu spotkać...
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Sob Kwi 25, 2015 4:38 pm

- Pewnie, brzmi zachęcająco. Nie lubię zatłoczonych kawiarni, dodając do tego fakt, iż jestem widoczna w tym momencie jedynie dla ciebie. Pewnie byś uszedł za wariata albo coś. - Powiedziała Dylana uśmiechając się. Lubiła, gdy Aleksiej na nią patrzył. To świadczy o tym, że za nią przepada pomimo jej wcześniejszych zachowań. Cieszyła się i miała nadzieję, że mężczyzna zaufa kobiecie, w końcu Dylana chyba nie jest aż taka zła.
- Dlatego mam też prośbę, kup mi kawę a ja ci oddam najwyżej okej? Nie chce mi się zawracać głowy ściąganiem znaków i tak dalej.
Dylana doceniała również fakt iż Aleksiej nie zadawał zbędnych pytań i nie naciskał. W końcu kobieta sama się otworzy jeżeli rozmowa tylko pójdzie we właściwym kierunku. Taki już typ kobiety poza tym, nie chciała opowiadać mu o sobie zbyt wiele nieprzyjemnych... czy raczej nietypowych rzeczy. Jeszcze sobie coś o niej pomyśli...I tak dużo wiedział. Wiedział, że jest poetką, w sumie Dylana tego nie ukrywała.
Ona również nie odrywała wzroku od mężczyzny, odwzajemniała każde jego spojrzenie. Nie czuła się przy tym niezręcznie, kontakt wzrokowy był dla niej wygodny i odważny. Cóż, lepiej patrzyć się komuś w oczy niż unikać spojrzenia i kłamać, nieprawdaż?
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Sob Kwi 25, 2015 6:23 pm

To było zdecydowanie wygodne, że młoda kobieta tak powiedziała. Sam też zbyt wielkiej ochoty nie miał na przebywanie w tłoku. Zresztą, to był Aleksiej. Nie licząc przypadków takich, jak Pandemonium, starał się unikać tłumów, jak tylko mógł. Źle się czuł w otoczeniu ludzi, szczególnie takich, którzy ciągle coś od niego chcieli.
- Brzmi świetnie. I... dzięki za ostrzeżenie - Naprawdę dobrze, że go ostrzegła. Zrobiłby z siebie jeszcze idiotę, albo wariata, jakich w tym wielkim mieście było wystarczająco wielu. Zaraz ruszył we wcześniej wskazanym kierunku, czyli w stronę domniemanej budki. Słysząc jej słowa odwrócił się jeszcze do Dylany.
- Nie musisz oddawać, jako mężczyzna to ja powinienem płacić.- znowu uśmiechnął się przelotnie. No patrzcie go, jaki dżentelmen. Czarujący tak bardzo, że aż wcale. Poczekał, aż Dylana zacznie iść za nim i po jakimś czasie dotarli do rzeczonej budki. Mężczyzna przyspieszył, by zerknąć na niezbyt obszerne menu z napojami i deserami. No, nie było tak źle. Zaraz wrócił do dziewczyny, którą zostawił trochę w tyle, by nie rozmawiać z nią przy budce. Kolejka liczyła trzy osoby i nie zanosiło się na to, że się jeszcze wydłuży, no ale wolałby, by ci ludzie nie słyszeli, jak rozmawia z powietrzem.
- Na co masz ochotę? - Spytał uprzejmie, jednak wciąż się starał, by nikt nie usłyszał, że rozmawia z niewidzialną kobietą. Teraz mu było trochę głupio, może i niewiedza byłaby dla niego bardziej korzystna, ale cóż poradzić...
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Sob Kwi 25, 2015 7:42 pm

- Hmm.. zwykłą, rozpuszczalną z mlekiem, ale bez cukru. - odparła uśmiechając się.
Nie wiedziała czemu ale zachowywanie dyskrecji trochę ją śmieszyło. Aleksiej starał się nie wyjść na idiotę przy jeszcze większych idiotach, nie wiedzących co ich otacza. Wystarczy, że przejdzie obok nich jakiś demon i myślą, ze to powiew wiatru...
Poczekała grzecznie na Aleksieja jak to ona, cały czas śmiejąc się pod nosem. Hm, jeszcze raz przemyślała sytuację. Naśmiewała się z ludzi, z ich niewiedzy a sama chciałaby znajdować się w danym punkcie. Lol, zabawne, co nie? Cóż, jak to się mówi "Ty możesz planować, ale życie i tak zrobi swoje", jak los chciał tak chciał i Dylana skończyła jako Nocna Łowczyni. Zadziwiające jak szybko zmienia się jej nastrój...
Gdy Aleksiej wrócił wręczył jej kubeczek pełen gorącej kawy.
- Dzięki, ale wiesz co, nie chcę cię naciągać więc jeżeli tylko zechcesz to oddam ci kase. - Dylana nie przepadała gdy ktoś jej za coś płacił, nawet za kawę...
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Sob Kwi 25, 2015 9:22 pm

- Jasne, daj mi chwileczkę. – Skinął głową, po czym ruszył znowu w kierunku budki. Rudzielec był specyficznym typem człowieka, który zwykle sam nie wiedział, o co mu chodzi i czego w życiu chce. Lubił ją, nie chciał, żeby wyglądało na to, że się jej wstydzi. Bo nie jej się wstydził, a ewentualnych nieprzychylnych spojrzeń, jakie mogą paść na jego osobę, ponieważ gadał z powietrzem.
Myśląc o wszystkim i o niczym, Rosjanin stał w kolejce, co jakiś czas spoglądając na dziewczynę. W momentach, gdy ich spojrzenia się spotykały, mężczyzna posyłał jej speszony, delikatny uśmiech. W końcu nadeszła jego kolej i kupił dwa kubki kawy. Jedna była taka, jaką życzyła sobie Dylana, a druga podobna, tylko, że z cukrem – dla niego samego. Wrócił do dziewczyny i zaraz wręczył jej pierwszy kubek, a swój mocniej ścisnął w dłoniach, którymi od razu poczuł bijące od niego przyjemne ciepło.
- To nic takiego, to tylko jedna kawa. – Odparł z uśmiechem. To nie był taki wielki wydatek, no i dla niego to była czysta przyjemność. Zaczęli po jakimś czasie iść w niewiadomym kierunku – po prostu gdzieś szli, a podczas ich spaceru Aleksiej spokojnie popijał kawę.
- A więc… - Zaczął, chcąc jakoś podtrzymać rozmowę. – Jak ci idą wiersze?
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Nie Kwi 26, 2015 4:30 pm

Dylana bardzo lubiła taką swobodną atmosferę, która stworzyła się między nimi. Nie to, co kiedyś w bibliotece... teraz mogli gadać jakby znali się od dawna i nie wylądowali w łóżku i tak dalej. Nawet jeśli tylko spali, to kobieta dziwnie czuła się na myśl, że leżeli razem w łóżku... a seksu nie było. To był taki pierwszy przypadek w życiu Dylany, cieszyła się jednak, że przeszłość została za nią, otwierając nowe okno na przyszłość.
- Wiersze... no cóż, po wydarzeniach w Pandemonium nie potrafię na na nich skupić, chyba zwykły brak weny. Nawet najlepszym się zdarza. - Dylan wzięła łyk kawy, mm pyszna. - Powróciłam jednak do czytania. A jakie są twoje zainteresowania i pasje? Wiesz o mnie nieco więcej niż ja o tobie. - Mówiąc to zaśmiała się przyjemnie.
Szli sobie dalej powoli spacerkiem, a park zdawał się nie mieć końca. Świeże powietrze było wręcz orzeźwiające, a towarzystwo... atrakcyjne.
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Nie Kwi 26, 2015 5:43 pm

Atmosfera tego spotkania była zupełną nowością dla Rosjanina, który zazwyczaj wychodził z Instytutu jedynie w celu zwalczania demonów. To, co działo się teraz, było tak bardzo obcym, dziwnym i nietypowym doświadczeniem w życiu mężczyzny. Niemniej jednak, było w tym wszystkim coś wyjątkowego i całkiem przyjemnego. Szli przed siebie przez park, a spokój był taki... taki dziwaczny. Nieznany.
- Rozumiem. - Odparł na jej słowa, kiwając przy tym głową. Niestety, niedługo będzie musiał wracać do Instytutu, do przerwanej wcześniej pracy.
- Ja? Ja... - Zaciął się jak ten stary, dobry Internet Explorer. Musiał pomyśleć dłuższą chwilę nad odpowiedzią na jej pytanie.
- Dawniej miałem więcej czasu na interesowanie się czymkolwiek. Trochę uczyłem się gry na instrumentach, dużo czytałem. Szczególnie literaturę rosyjską. Strugaccy, Dostojewski, Bułhakow, Puszkin. - westchnął, wbijając spojrzenie złocistych oczu w kubek kawy.
- Teraz jedynym, co robię, jest babranie się z bronią palną w piwnicy Instytutu. I okazjonalnie próbuję przeżyć, bo pracuję w jednym pomieszczeniu z Blackwoodem. - Uśmiechnął się krzywo na myśl o swoim aktualnym życiu. Nie było wspaniałe, ale zawsze jakieś. Gdyby żył zupełnie na własną rękę, zapewne szłoby mu o wiele gorzej.
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Nie Kwi 26, 2015 6:27 pm

Dylana uniosła brwi.
- To fantastycznie! Na czym potrafisz grać? Mój brat grywał na fortepianie ale z powodu problemów finansowych musiał go niestety sprzedać. Teraz mieszka bodajże z rodziną na Florydzie. A może ty masz jakąś bliższą rodzinę? - I znów. Dylana zaczęła gadać jak najęta zadając pytania Aleksiejowi, byle tylko nie czuł się nimi skrępowany w końcu kobieta nie chciała być nachalna czy coś, była po prostu ciekawa.
- Sama niestety nie byłam w stanie się nauczyć, o wiele lepiej poradziłam sobie z bronią i walką wręcz. - wyznała popijając kawę.
Zawiał lekki wiatr, czy chłodny? Dylana niestety nie potrafiła tego stwierdzić z powodu używanych znaków. Mimo to dalej chętnie szła z uśmiechem na ustach, czekając na odpowiedzi towarzyszącego jej uroczego rudzielca.
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Nie Kwi 26, 2015 8:19 pm

No i spadła na niego lawina pytań, cudownie... Ale przez wzgląd na grzeczność mężczyzna powinien jednak odpowiedzieć. Odetchnął głęboko, upił łyk kawy i skierował spojrzenie na Dylanę.
- Trochę na fortepianie i na gitarze. Ale nigdy nie miałem chęci, by kontynuować naukę. -Odpowiedź na pierwsze z pytań nie była taka trudna, gorzej jednak było z kolejnymi.
- Moja rodzina... Nie mam już rodziny. W wojnie z Morgensternami zmarli. A wcześniej i tak nie było zbyt dobrze. Jesteś młoda... -westchnął cicho, swoją uwagę znowu skupiając na kubku kawy, z którego wziął kolejny łyk.
- Jesteś młoda i możesz nie wiedzieć, jak to jest być pozostawionym przez tą najważniejszą na świecie osobę. Osobę, która jest dla ciebie wszystkim, punktem wspólnym każdego marzenia i snu. Kiedy... -urwał, wbijając wzrok w napój. - Kiedy okazuje się, że jesteś jedynie zabawką. Zwykle to mężczyźni przedstawiani są jako osoby traktujące przedmiotowo płeć piękną, prawda? Ze mną było inaczej.
No i już nie miał przed nią żadnych tajemnic, zupełnie wszystko jej powiedział o swojej przeszłości. Były też fakty tak oczywiste, że uznał, iż nie musi o nich mówić. Taka była prawda - był sam. Jedyna osoba, której na nim zależało, miała na jego punkcie totalną obsesję. Pocieszało go to, że przynajmniej kogoś miał, mimo faktu, że był to ten wariat.
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Dylana Rosen Pią Maj 01, 2015 2:21 pm

Dylana słuchała go uważnie nie wierząc własnym uszom. Nigdy by nie pomyślała, że Aleksiej przeżył coś takiego. W sumie był starszy od niej i całkiem nie dawno się poznali, z pewnością nie wiedziała o nim jeszcze wielu rzeczy. Rozumiała natomiast stan, który opisał lecz z całkiem innej perspektywy. Jeszcze parę miesięcy temu to ona łamała męskie serca, ponieważ zależało jej jedynie na jednej, upojnej nocy.
- Rozumiem cię nawet lepiej niż myślisz. - Kobieta nie patrzyła mężczyźnie w oczy, wstydziła się tego ale skoro są już przy wyznaniach to podjęła decyzję, że mu powie. - Jeszcze kiedy się poznaliśmy... byłam nimfomanką. Ja... nie radziłam sobie z tym i również przedmiotowo traktowałam mężczyzn aż do niedawna. Jednak to już jest za mną i nie zamierzam do tego wrócić. Przykro mi to mówić, wiedząc co cię spotkało ale bardzo ci współczuję.
Czuła się źle, ponieważ wcale nie była takim niewiniątkiem jakby się mogło wydawać. Postępowała źle, lecz z drugiej strony cieszyła się, że w nikim nigdy się nie zakochała. Oszczędzało to dużo bólu.
Dylana Rosen
Dylana Rosen

Posts : 43

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Aleksiej Woronin Pią Maj 01, 2015 4:03 pm

Szczerze powiedziawszy, tego, co ona teraz usłyszała nie słyszał jeszcze nigdy nikt inny. Nawet Quinn nie znał całej prawdy, mimo wszelkich prób dowiedzenia się czegokolwiek więcej na temat Aleksieja. Nie czuł potrzeby, by dzielić się z kimkolwiek swoimi dawnymi przeżyciami. Co było a nie jest, nie wpisze się w rejestr... i tak dalej. Nie licząc tego, że teraz to pozostawiło w jego psychice pewną blokadę. No i poza tym... nie spodziewał się tego, co właśnie usłyszał z jej strony.
- Och. - Odparł w pierwszej chwili w niezbyt elokwentny sposób. Początkowo nie miał pojęcia, co lepszego mógłby powiedzieć. Oczywiście nie miał jej za złe tego, że zapewne jego też miała zamiar tak potraktować, bo skąd miała wiedzieć, że coś takiego go w przeszłości spotkało? Zresztą, teraz ich osobliwe spotkanie i to, co działo się w jego trakcie.
- Mam nadzieję, że nie wrócisz... To by było dość wyniszczające. - Odparł dość lakonicznie. Zwykle niewiele mówił, bo taką po prostu miał naturę. W międzyczasie nawet dopił swoją kawę.
- Jest jeszcze jedna rzecz, dość mocno związana z moją przeszłością. -Zaczął, po dłuższej chwili milczenia. - To się chyba nazywa mizoginia. I... to jest niechęć do kobiet jako partnerek, tak bardziej w potocznym znaczeniu. Od tamtego czasu nie patrzę już tak samo na związki. One, rozumiesz. Chyba nie są dla mnie.
Bo w ogóle to powinien siedzieć zamknięty w swojej norze i tam majsterkować. Uważał, że to jest o wiele bardziej konstruktywne i pożyteczne, aniżeli uganianie się za kimś. Zbliżali się do wyjścia z parku - to przypomniało mu, że powinien już wracać do rzeczonej nory. Zerknął niepewnie na towarzyszkę.
- Dziękuję ci za rozmowę. - Zaczął bardzo szczerze, naprawdę dobrze mu to wszystko zrobiło. Czasem nie jest źle się przed kimś wygadać, nawet, jeśli ledwo się zna daną osobę. Mężczyzna nie znał jej prawie wcale, a już wymienili się swoimi sekretami. Jakby byli przyjaciółmi, czy coś takiego. Nigdy nie wychodziły mu relacje międzyludzkie i dlatego zachowywał się czasami jak skończony kretyn, nawet o tym nie wiedząc.
- Jednak teraz... Mój rudy, rosyjski zmysł podpowiada mi, że Blackwood -znowu przekręcił to nazwisko na wersję przypominającą rosyjski: Błakwud - właśnie robi niemały bałagan w warsztacie. Wydaje mi się, że muszę już wracać do Instytutu.
I by uwieńczyć swoje tłumaczenie się, ujął jej dłoń w swoje i cmoknął lekko jej wierzch. Zaraz ruszył w kierunku bramy do parku i po jakimś czasie opuścił jego teren, chcąc po prostu, by już nikt go nie zaczepiał. Jak na jego standardy i tak już za wiele dziś powiedział - właśnie dlatego wolałby teraz być sam. Przynajmniej do czasu, aż znowu się nie przyklei do niego Blackwood. A cholerny świr zapewne od razu, gdy tylko zobaczy Aleksieja, zacznie się cieszyć jak szczeniak. Z tą różnicą, że mu butów nie obsika. Ale Quinn był nieprzewidywalnym wariatem, więc kto go tam wie.

[zt]
Aleksiej Woronin
Aleksiej Woronin

Posts : 100

Powrót do góry Go down

Lincoln Park Empty Re: Lincoln Park

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach